Ostatnie dni to dyskusja na temat wprowadzenia w Niemczech jednolitej pensji minimalnej. Za ciosem poszedł Jean-Claude Junkcer (kandydat na szefa Komisji Europejskiej), który postuluje ogłoszenie równej pensji minimalnej w całej UE. Polska pensja minimalna jest na 13 miejscu w skali UE.
TUTAJ pisaliśmy o decyzji rządu Niemiec w sprawie utworzenia równej stawki dla wszystkich landów. Wynosić ona będzie 8,5 euro za godzinę pracy. Dużo? Mało? Spróbujmy to przenieść na Polski grunt…
Przeciętny Kowalski, który ma w umowie pensję minimalną zarabia 1680 zł brutto na miesiąc. Przy tym pracuje średnio 160 godzin w miesiącu. Zatem za godzinę pracy dostanie 10,50 zł brutto. Gdyby przeliczyć te kwoty na wartości netto to nasz Kowalski zarobi w ciągu miesiąca 1237 zł, czyli za godzinę dostanie 7,70 zł.
Typowy Müller, mający pracę, za którą otrzymuje pensję minimalną pod koniec miesiąca otrzyma 1360 euro brutto za 160 godzin pracy. Daje to 8,50 euro brutto za godzinę pracy. Wartość na rękę również będzie inna. Pensja minimalna Müllera netto wynosi 1120 euro, czyli 7 euro za godzinę pracy.
W przeliczeniu na złotówki przeciętny Niemiec otrzyma niecałe 30 zł, a Polak niezmiennie 7,70 zł.
Pomysł Jean-Claude Junkcera wydaje się absurdem, niemożliwym do zrealizowania. Wyrównanie płac we wszystkich krajach UE nie jest możliwe z wielu względów. Oczywiście, Polacy byliby na pewno zadowoleni z tej zmiany. Pensja minimalna z Niemiec zmieniłaby sytuację wielu osób i rozwiązałaby wiele problemów. Niemożliwe na chwilę obecną jest jednak wyrównanie pensji Kowalskiego z Müllerem.